Pasożyty żyją w nas

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Niewidzialni zabójcy  pasożyty wewnątrz nas

Lamblie Owsiki Tasiemiec Glista Przywry Tęgoryjec Epilepsja

Autyzm Zespół Aspergera Włosogłówka Borelioza

Opinie i doświadczenia pacjentów

Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

 

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.

 

Odrobaczanie kojarzy nam się ze światem zwierzęcym, nie ludzkim. Przecież to zwierzęta mają robaki, ludzie nie. Niesłusznie. Potocznie zwane robaki, czyli pasożyty mają i zwierzęta, i ludzie. Odrobaczając zwierzęta, profilaktycznie czy też zdrowotnie, powinniśmy również pomyśleć o sobie. "Odrobaczanie" ludzi jest jednak czymś wstydliwym, lepiej o tym nie mówić, ciężko się do tego przyznać. Ale pasożyty, zwłaszcza wraz ze zmianami cywilizacyjnymi, dają coraz częściej znać o sobie w nas, powodując wiele chorób.

Dlaczego warto się odrobaczać?

Fora internetowe pełne są pytań na temat sposobów odrobaczania, i to nie tylko tych, którzy mają małe dzieci. Rozmawiam z dr. Wojciechem Ozimkiem, lekarzem pediatrą, specjalizującym się w pediatrii ogólnej i leczeniu chorób pasożytniczych, który od lat zajmuje się tematem pasożytów oraz leczeniem chorób przez nie wywołanych, mając również niemałą zasługę w szerzeniu powszechnej świadomości na temat eradykacji pasożytów u ludzi.

Czy osoba, która się nigdy w życiu, mówiąc kolokwialnie: nie "odrobaczała", może nie mieć tzw. "robaków"?

REKLAMA

W Polsce uważa się, że 80% ludzi ma chociaż jednego pasożyta typu owsik włosogłówka, co siódmy Polak ma glistę, a co 12. ma tasiemca. Prawdopodobieństwo, że osoba, która nigdy w życiu się nie "odrobaczała", nie ma robaków, jest bardzo małe.

Większość ludzi jest bardzo zdziwiona, czasami nawet zszokowana, kiedy im się zadaje pytanie, czy się kiedykolwiek "odrobaczali". Regularnie odrobaczają swoje zwierzaki lub przynajmniej wiedzą, że to robić powinni, ale siebie – to już nie.

Kiedyś była "stara szkoła". Ja, jako dziecko, byłem odrobaczany regularnie przynajmniej dwa razy w roku. W latach 70-tych, 80-tych, to była dominująca doktryna w Polsce. Tak jak u nas zmusza się ludzi do szczepień ochronnych, to w innych krajach dziecko, przynajmniej dwa razy w roku jest odrobaczane, i to jest normalna, zalecana procedura medyczna. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że nie ma ludzi wolnych od pasożytów i tak naprawdę wszyscy, a zwłaszcza posiadacze psów i kotów wychodzących na zewnątrz, powinni się odrobaczać. To jest absolutny pewnik zdrowotny, że tak należy do tego podjeść.

Skoro prawie każdy ma pasożyty, a znikomy procent ludzi się ich świadomie pozbywa, to jak to jest, że nie jesteśmy wszyscy chorzy?

Każdy pasożyt, który atakuje człowieka nie jest zainteresowany tym, żeby nam zrobić krzywdę, ale jest zainteresowany tym, żeby w nas jak najdłużej żyć, wydać na świat jak największą ilość potomstwa i być niezauważonym. Zwykle zauważamy, że mamy pasożyty, kiedy ulega rozregulowaniu taka delikatna forma równowagi pomiędzy nami i pasożytem albo kiedy pojawia się kilka innych gatunków pasożytów i dochodzi do jakiś zaburzeń zdrowotnych - wtedy dopiero widzimy, że coś się niedobrego dzieje. Natomiast w większości przypadków ludzie nie zdają sobie sprawy, że mają w sobie pasożyty.

Czyli dopóki nie dają objawów, nie ruszać?

Moi koledzy z University of Manchester, Richard Grencis i Ian Roberts, opublikowali ostatnio teorię, że pasożyty są nam potrzebne, że nie należy z nimi walczyć. Jeżeli wyobrazimy sobie organizm jako taki stołek oparty na trzech nogach, to jedną nogą są pasożyty, drugą bakterie jelitowe, a trzecią nasz układ odporności. Jeżeli jednej z tych nóg brakuje, stołek się przewraca. To wszystko byłoby bardzo piękne, jeżeli taki organizm funkcjonowałby w idealnych warunkach. Natomiast moje obserwacje są takie, że bardzo wiele dzieci, u których stwierdzono tak zwaną astmę, atopowe lub łojtokowe zapalenie skóry, niedokrwistość i mnóstwo innych, w momencie, kiedy uderzę w pasożyty, wszystko mija bezpowrotnie. Bo oczywiście, pasożyty są z nami od bardzo dawna, (od 60 tysięcy lat, czyli tyle, ile istnieje gatunek ludzki). Oczywiście one były w jelitach, tworzyły ten ekosystem w jelitach i na pewno mają wpływ na nasz układ odporności, tylko w pewnych okolicznościach, ich szkodliwy wpływ jest czasami większy niż ten korzystny i to właśnie lekarz musi wychwycić. Leczę tylko pacjentów, którzy mają na tyle nasilone objawy, żeby ich leczyć. Lamblie ma w jelitach 70% społeczeństwa, natomiast pośród tych 70% niewielki odsetek ma objawy, które powodują, że oni przyjdą do lekarza, ponieważ będą szukali przyczyny lub oprócz lamblii mają coś jeszcze.