W kleszczach kleszcza - borelioza cz. 1

Niewidzialni zabójcy  pasożyty wewnątrz nas

Lamblie Owsiki Tasiemiec Glista Przywry Tęgoryjec Epilepsja Autyzm Zespół Aspergera Włosogłówka Opinie i doświadczenia pacjentów


W kleszczach kleszcza

cz. 1

 

W kleszczach kleszcza cz. 2 tutaj>>

 

Któż z nas nie lubi spacerów po łąkach, wędrówek w przyjemnym chłodzie lasu lub wylegiwania się w cieniu drzew? Inni kochają swoje ogródki, działki, pielęgnują kwiaty, upiększają, by po skończonej pracy zasiąść i w błogim spokoju odpoczywać i podziwiać swoje dzieło :) Tenże spokój może zostać gwałtownie i w bardzo nieprzyjemny sposób przerwany za sprawą pewnego maleństwa - pajęczaka o nazwie - KLESZCZ!!!

Są małe, ledwo widoczne, ale potrafią być bardzo niebezpieczne, bo przenoszą groźne choroby - m.in. boreliozę, kleszczowe zapalenie opon mózgowych. Wbijają się w skórę człowieka lub zwierzęcia i żywią się jego krwią. Są bardzo małe - samice mają 3-4 mm długości, a samce 2,5 mm. Cykl rozwojowy kleszczy trwa dwa lata. A wzrost temperatury powietrza powoduje wzrost ich aktywności.

Borelioza (choroba z Lyme, krętkowica kleszczowa, łac. borreliosis, ang. Lyme disease, Lyme borreliosis) – wielonarządowa choroba zakaźna wywoływana przez bakterie należące do krętków: Borrelia burgdorferi, Borrelia garinii, Borrelia afzelii, Borrelia japonica, przenoszona na człowieka i niektóre zwierzęta przez kleszcze z rodzaju Ixodes.

 

kleszcz-borelioza

Historia

 

Jako pierwszy rumień wędrujący z ukąszeniem przez kleszcza powiązał Arvid Afzelius w 1909 roku. Neuroboreliozę opisali niezależnie Charles Garin i A. Bujadoux w 1922, a ukąszenia kleszczy z objawami neurologicznymi połączył Alfred Bannwarth w latach 40. W 1975 roku opublikowano opis 12 przypadków zapalenia stawów u dzieci z obszaru Old Lyme w stanie Connecticut, i zasugerowano ich związek ze zmianami skórnymi po ukąszeniach kleszczy. Od tej miejscowości wzięła się nazwa choroby. Willy Burgdorfer w 1982 roku wyizolował z kleszcza Ixodes dammini krętki, które później w uznaniu zasług Burgdorfera nazwano Borrelia burgdorferi. Rok później wykryto swoiste przeciwciała w klasie IgM i IgG przeciwko Borrelia burgdorferi. W Polsce zachorowania na boreliozę z Lyme zaczęto rozpoznawać dopiero pod koniec lat 80.


Ukąszenie przez kleszcza grozi boreliozą. Lekarze 
w Polsce nie są pewni, jak skutecznie leczyć tę chorobę.

 

Kleszcze z łatwością wbijają się w skórę i wypijają krew. W tym czasie przenoszą różne patogeny, w tym bakterie boreliozy, na którą choruje w Polsce coraz więcej osób. Kilka lat temu stwierdzano 7 tys. przypadków rocznie, w ubiegłym roku było ich już ponad 
9 tys.

Tymczasem brakuje miejsc, w których pacjenci otrzymywaliby szybką i skuteczną pomoc. Ponadto lekarze toczą spór o to, który z dwóch podstawowych sposobów leczenia boreliozy jest lepszy. Jedni twierdzą, że chorzy powinni zażywać antybiotyki miesiącami, a nawet latami, jeśli tylko odczuwają poprawę. Drudzy zaś przekonują, że jest sens podawać te leki tylko przez kilka tygodni, bo ten czas wystarczy, by wybić wszystkie bakterie.

Ukryty i niebezpieczny wrógkleszcz-borelioza


Jeszcze  dwadzieścia lat temu w Polsce o boreliozie mało kto słyszał („Encyklopedia zdrowia” z 1992 roku nawet o niej nie wspomina). Od kilku lat jest jednak o niej głośno. W prasie, Internecie można znaleźć wstrząsające opowieści ludzi, którym niepozorny pajęczak przewrócił świat do góry nogami. Byli sprawni, aktywni fizycznie, a po ugryzieniu mogą poruszać się wyłącznie na wózku. Byli zdolnymi studentami, ale stracili mowę, pamięć i musieli rezygnować z dalszej nauki.

Liliana Frankowska, prezes stowarzyszenia chorych na boreliozę: Miałam kłopoty ze znalezieniem prostych słów czy przypomnieniem sobie hasła do konta mailowego. Najgorsze były jednak dokuczliwe bóle stawów – raz bolało mnie kolano, raz kostka. Czasami ból był tak dokuczliwy, że nie mogłam chodzić. Lekarz przepisywał mi wtedy leki przeciwzapalne. Gdy je brałam, ból mijał, gdy przestawałam zażywać, ból powracał – opowiada. Nikt nie umiał jej pomóc. Dopiero gdy przypadkiem spotkała osobę, która także miała wędrujące bóle stawów i trafiła do poleconego przez nią lekarza, rozpoznano chorobę.

 

Jest to niestety wciąż typowa historia chorych na boreliozę – cierpią, coraz gorzej funkcjonują, kolejni lekarze nie potrafią im pomóc i dopiero po miesiącach lub nawet latach trafiają do specjalisty. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, boreliozę nie jest łatwo zdiagnozować, stosując znane medycynie metody diagnostyczne. Mimo coraz większej liczby zakażeń boreliozą, lekarze wciąż lekceważą objawy pacjentów, co prowadzi nader często do błędnej diagnozy. Jeśli pojawia się charakterystyczny rumień wędrujący - czerwona plamka z ciemniejszym środkiem w miejscu ugryzienia, która zwiększa średnicę i z czasem blednie w środku, jest to z pewnością sygnał, że mogło dojść do zakażenia! Pacjent bierze antybiotyk przez dwa, trzy tygodnie i zwykle jest "po sprawie". Zdarza się jednak i tak, że zaniepokojony pacjent zgłasza się do lekarza i ... otrzymuje krem, maść z powodu "zadrapania i zakażenia miejscowego".

dr Paweł Grzesiowski z Instytutu Profilaktyki Zakażeń: Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy rumień przeoczymy lub nie pojawi się w ogóle. Bakteria bez przeszkód wędruje wtedy po organizmie. Wywołuje nietypowe objawy, które łatwo zbagatelizować. Przypominają one zwykłą grypę – osłabienie, bóle mięśni i stawów, gorączka, złe samopoczucie, bóle głowy – i po kilku dniach znikają. Borelioza przechodzi w stadium utajone. Wtedy przypomina późną postać gruźlicy lub kiły. Bakteria namnaża się powoli, nie wywołuje żadnych objawów przez wiele miesięcy, a nawet lat.

W końcu nagle daje o sobie znać. Dochodzi do porażenia nerwów, zaburzenia czucia, zapalenia mięśni i stawów lub mięśnia sercowego czy kłopotów z pamięcią. Bakteria wnika do wnętrza komórek w różnych narządach, co może doprowadzić do rozwoju tzw. chorób autoagresyjnych, czyli takich, w których układ odpornościowy zaczyna walczyć z własnym organizmem (są to np. RZS - reumatoidalne zapalenie stawów czy niektóre zaburzenia pracy tarczycy).

 

A może antybiotyki?


Specjaliści z Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych mają jednak inne zdanie na temat leczenia boreliozy. Uważają, że nie ma sensu miesiącami podawać chorym antybiotyków, m.in. z grupy tetracyklin, bo powodują one więcej szkody niż pożytku. Mogą uszkadzać wątrobę, szpik kostny, nerki i sprzyjać grzybicom, ale bakterii już nie niszczą, bo ich nie ma.

– Antybiotyki mają istotną zaletę – poprawiają samopoczucie. Chorzy wpadają więc w pułapkę: skoro czują się lepiej, to dlaczego mieliby zrezygnować z terapii – tłumaczy dr Paweł Grzesiowski. Jest przekonany, że spór, jak leczyć boreliozę, będzie trwał tak długo, dopóki jakiś zespół naukowców nie przeprowadzi badań – wieloletnich, ściśle kontrolowanych porównawczych obserwacji, 
które rozstrzygnęłyby, jakie korzyści, a jakie odległe skutki uboczne dają obie metody leczenia. I odpowie na pytanie, która jest lepsza.


dr Grzesiowski: Właśnie takie badania pozwoliły rozwiązać problem leczenia antybiotykami miażdżycy. Przed kilkunastu laty pojawiły się doniesienia sugerujące, że miażdżycę wywołują bakterie chlamydie, które żyją w blaszce miażdżycowej, czyli strukturze, która tworzy się wewnątrz naczynia krwionośnego i stopniowo blokuje w nim przepływ krwi. Skojarzenie było proste i oczywiste. Skoro w blaszce miażdżycowej siedzą bakterie, to można je łatwo zniszczyć antybiotykiem. Zaczęto więc podawać chorym jeden z grupy erytromycyny i zauważono niewielką poprawę. Tyle że był to efekt uboczny antybiotyku, który ma m.in. działanie przeciwzapalne. Dalsze badania wykazały, że dużo lepsze efekty daje podawanie innych leków – mówi dr Grzesiowski. Dziś nikt już nie próbuje chorym z miażdżycą podawać antybiotyku. Nie słyszałem jednak, by ktoś choćby przygotowywał się do podobnych badań, które miałyby ocenić skuteczność wieloletniego leczenia boreliozy antybiotykami.

Na razie lekarzom nie pozostaje zatem nic innego, jak chorego dobrze zdiagnozować – wykonać testy, które potwierdzą obecność we krwi bakterii lub przeciwciał przeciw nim skierowanych.

 

Dr Grzesiowski przyznaje jednak, że niewiele jest ośrodków, które robią to dobrze. – Zaufanie możemy mieć do tych oddziałów zakaźnych, gdzie pracują doświadczeni lekarze chorób zakaźnych, np. w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Białymstoku i Lublinie – wymienia dr Grzesiowski. Przy tych oddziałach działają też ośrodki diagnostyczne, które mają duże doświadczenie i certyfikaty międzynarodowej kontroli laboratoryjnej dotyczące 
boreliozy.

 

Reakcja Jarisha-Herxheimera w leczeniu boreliozy.

 

Reakcja rozwija się zwykle po kilku dniach leczenia i jest bardzo rozciągnięta w czasie. Bakteria wytwarza toksynę bakteryjną odpowiedzialną za co najmniej część objawów choroby, takich jak zaburzenia pamięci, bezsenność oraz drętwienia kończyn i języka oraz zaobserwowaną w tej chorobie reakcję Jarisha-Herxheimera.

Reakcja Jarisha - Herxheimera, znana także jako reakcja Herxheimera lub reakcja Łukasiewicza-Jarisha-Herxheimera lub Herx - zachodzi, kiedy z zabitych antybiotykiem bakterii (najczęściej z krętków) zostaje wydzielona toksyna.
Toksyna jest stopniowo wydalana przez wątrobę lub nerki, a objawy reakcji Herxheimera pojawiają się, gdy te narządy nie nadążają z wydalaniem toksyny. Objawami reakcji Herxheimera może być gorączka, bóle głowy, dreszcze, bóle mięśniowe i kostne, świąd, nudności i wymioty oraz wysypki skórne.


Jak się zabezpieczyć

Spór, jak leczyć boreliozę trwa, ale w jednej sprawie wszyscy są zgodni: najlepiej jest się przed nią zabezpieczyć. Nie jest to proste, bo przed boreliozą nie chroni żadna szczepionka (dostępna jest zabezpieczająca przed inną chorobą – kleszczowym zapaleniem opon mózgowych), ale można próbować unikać kontaktu z kleszczami. Trzeba tylko stosować się do kilku rad.

Przed wyjściem do lasu, parku czy na łąkę (bardzo dużo kleszczy znajduje się w trawach), skórę posmarować repelentem, który odstrasza kleszcze, a ubranie nasączyć preparatem, który stosuje się na sierść zwierząt. Po powrocie do domu starannie obejrzeć miejsca, które szczególnie upodobały sobie pajęczaki: okolice za uszami, pod pachami, głowę, zgięcia kolan, łokci i pachwiny. Dobrze jest też wziąć prysznic, by spłukać trudno zauważalne maleńkie nimfy, czyli postać młodocianą kleszczy.


kleszcz-boreliozaCo zrobić jeśli znajdziemy na ciele wbitego kleszcza? Usunąć, zdezynfekować miejsce i obserwować. Jeśli powstaje plama, trzeba sprawdzić, czy rozszerza się na obwód. Kleszcza przy pomocy pincety - zdecydowanym ruchem tak, by wyszedł w całości - możemy usunąć sami. Można też zgłosić się po pomoc do lekarza. Im krócej ssie krew, tym mniej patogenów wprowadzi do organizmu ukąszonego. Trzeba pamiętać, że kleszcz po wyciągnięciu nadal może zakazić i należy się z nim obchodzić bardzo ostrożnie. Nie wolno smarować kleszcza tłuszczem lub kremem czy też przypalać zapalniczką.

 

Aby odtruć organizm z resztek bakterii i oczyścić z toksyn, przez kolejne miesiące (tak jak długo żyją przetrwalniki), stosuj bezpieczne preparaty - czytaj w częsci 2>>


Jak bardzo może Ci pomóc Paraprotex, dowiesz się tutaj>>

 

W kleszczach kleszcza borelioza cz. 2>>

 

Jesteś chory czy zwariowałeś>>

 

Dowiedz się więcej! Na temat boreliozy mówi

p. dr n. med. Maria Bortel-Badura - cz.1

 

Część 2>>

.

.Czy wiesz, że:

Naukowcy z Uniwersytetu Pavla Jozefa Safarika w Koszycach i Słowackiej Akademii Nauk, a także z Wydziału Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicz w Poznaniu i Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego sprawdzili, gdzie najłatwiej spotkać kleszcza. Obserwacje przeprowadzono w Tatrach Wysokich na Słowacji. Okazało się, że idąc przez las, lepiej przedzierać się przez krzaki, niż wykorzystywać ścieżki wydeptane przez zwierzęta. Na tych ścieżkach kleszczy jest aż siedem razy więcej, niż w sąsiednich zaroślach. Dzieję się tak, ponieważ kleszcze przenoszone są przez zwierzęta (kleszcz są mało mobilne).

Kleszczy jest coraz więcej, a przyczyną jest globalne ocieplanie. Dr Dudek twierdzi, że z powodu ocieplenia klimatu, zwiększa się również liczba gatunków kleszczy występujących w Polsce.

PAMIĘTAJ, że dostępne są metody przebadania samego kleszcza, który nas ukąsił, aby sprawdzić, czy jest on nosicielem krętka z gatunku Borrelia burgdorferi, a co za tym idzie - czy mógł nas zarazić groźną bakterią.

Celem badania jest wykrycie obecności materiału genetycznego (DNA) Borrelia burgdorferi za pomocą metody Real Time PCR.

 

Film opublikowany przez - Polska Akademia Zdrowia - PAZ


Immunologia Probiotyki Antybiotyki Grzybica Gronkowiec Dieta Reakcja Jarisha-Herxheimera

Klub Calivita Mykotoksyny Escherichia coli Kanały oczyszczania organizmu Autyzm Zespół Aspergera